środa, 27 września 2017

NOVEMBER 9 / COLLEEN HOOVER


"Nigdy nie będziesz w stanie się odnaleźć, jeśli zatracisz się w kimś innym"

Nie bez powodu pierwszą recenzją na moim blogu jest recenzja książki Colleen Hoover. Tak, należę do tej części czytelników, którzy panią Hoover uwielbiają. Kocham jej twórczość za to, że opowiadając z pozoru zwykłą historię potrafi przemienić ją we wspaniałe, zapadające w pamięć czytelnicze doświadczenie.

Ben i Fallon to dwójka młodych ludzi, których los stawia na swojej drodze w dość nietypowy sposób. Otóż, poznają się kiedy Ben podczas kłótni Fallon z ojcem podchodzi do nich i zupełnie nie znając dziewczyny, udaje jej chłopaka. Po tym wydarzeniu ich drogi mają się rozdzielić pomimo tego, że oboje stają się dla siebie ważni, ponieważ Fallon następnego dnia przeprowadza się do Nowego Jorku. Ben wpada na szalony pomysł, aby przez kolejne 5 lat spotykali się w tym samym miejscu o tej samej porze, czyli tytułowym 9 listopada. W ciągu roku mają się ze sobą nie kontaktować, a ich jedyną okazją do rozmowy ma być właśnie ten jeden ustalony dzień. Ben jako pisarz postanawia napisać książkę na podstawie ich historii. Jednak czy jego powieść doczeka się szczęśliwego zakończenia?

"Ciało jest po prostu opakowaniem dla prawdziwego daru wewnątrz"

Muszę przyznać, że książka naprawdę mi się spodobała. Nie, nie tylko ze względu na to, że wyszła spod pióra Colleen Hoover, jednak z powodu tego, że jak na kolejny romans okazała się bardzo oryginalna. Zazwyczaj nie spotykamy się z tym, że uczucie dwójki ludzi jest w stanie przetrwać pomimo tak dużej odległości i tak długiego czasu. Jako ludzie potrzebujemy bliskości, ciągłych zapewnień, że wciąż jesteśmy kochani a przede wszystkim jakiegokolwiek kontaktu z bliską nam osobą. Ben i Fallon okazują się jednak fenomenem w dziedzinie relacji międzyludzkich i są dowodem na to, że pomimo rozłąki i braku wieści od drugiej osoby możemy wciąż czuć to samo co w chwili rozstania. Jak dla mnie ogromnym plusem jest właśnie ta niebanalność historii opowiedzianej przez panią Hoover. Z pozoru wydaje nam się, że to niemożliwe, że to tylko fikcja literacka, wytwór wyobraźni autorki. No bo w końcu jak można widywać kogoś raz na rok i wciąż czuć to samo zamiast znaleźć nową osobę, która będzie zawsze blisko? No jak? Gotowy przepis znajdziecie w powieści "November 9", jednak aby przekonać się, czy Ben i Fallon postąpili według planu i czy udało im się utworzyć z corocznych spotkań tradycję musicie sami sięgnąć po tę książkę.

"Bo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być najlepszą wersją siebie, jaka może być" 

Styl autorki i użyta w powieści narracja pierwszoosobowa zarówno z perspektywy Bena jak i Fallon zdecydowanie umila czytanie. Sama historia jest tak wciągająca, że nie sposób się od niej oderwać. Również tematy poruszone w książce są moim zdaniem bardzo ciekawe i mogę je uznać za wspaniałe tło dla historii pary. Na przykład zagadnienie samoakceptacji, gdzie autorka przedstawia spojrzenie Fallon na swoje życie i wygląd zewnętrzny porusza czytelnika i jeszcze bardziej powiększa sympatię wobec dziewczyny. 
Powieść ta wywołuje wiele emocji, zdecydowanie jest to jedna z tych pozycji, które czytelnik przeżywa całym sobą. Wzrusza, bawi i skłania do przemyśleń. Jak dla mnie - idealna kombinacja.

"Mam nadzieję, że będą cię z ciebie śmiać, Fallon. Jeśli ludzie się z kogoś śmieją, to oznacza, że wystawiasz się na ryzyko bycia wyśmianym. A nie wystarczająco dużo osób ma odwagę, by to zrobić."


Podsumowując, książka pt. "November 9" to zdecydowanie pozycja godna polecenia. Zatem polecam ją każdemu kto ma ochotę na ciekawą, dobrze napisaną, wciągającą i wartościową lekturę. Zapewniam, że nie będziecie się przy niej nudzić.

9/10

Karolina