piątek, 13 października 2017

CONFESS / COLLEEN HOOVER


„Są ludzie, których spotykasz i poznajesz, ale są ludzie, których spotykasz, a już ich znasz”

Tak, tak, wzrok Was nie myli. Jest to druga z kolei recenzja książki Colleen Hoover na moim blogu. Tym razem jest to „Confess”, czyli książka wobec której nie miałam zbyt wysokich oczekiwań, ale już po paru stronach uświadomiłam sobie, w jak ogromnym byłam błędzie.

Owen to niezwykle utalentowany artysta. Pomimo bardzo młodego wieku prowadzi dobrze prosperującą galerię sztuki, a obrazy które się w niej znajdują mają w sobie jeden wyjątkowy szczegół. Otóż, Owen kolekcjonuje anonimowe wyznania, które następnie stają się dla niego główną inspiracją w procesie tworzenia nowego dzieła. Auburn poznaje artystę kiedy rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy, a na oknie galerii dostrzega ogłoszenie dotyczące pracy jako asystentka Owena. Już po kilku godzinach okazuje się, że doskonale się dogadują, ale to dopiero początek ich historii… Przed nimi wiele wyzwań i przeszkód, które sprawią, że będą musieli zastanowić się co jest dla nich najważniejsze i czy jest warte poświęcenia w imię miłości. Ale czy Owen, specjalista w dziedzinie cudzych sekretów będzie potrafił zmierzyć się z własnymi?

„Bo to nie mięśnie czynią człowieka silnym. Tylko tajemnice. Im więcej sekretów skrywasz, tym silniejszy jesteś w środku”

Muszę przyznać, że jestem niezwykle zaskoczona tą książką. Jest dość krótka i nie spodziewałam się, że czymś mnie zaskoczy. Ale jak zwykle, Colleen Hoover stanęła na wysokości zadania i stworzyła powieść, która bawi, wzrusza i zaskakuje. Owen i Auburn to bardzo barwne postacie. Oboje mają wyraziste charaktery i przeszłość pełną sekretów. Coś, co ogromnie mi się spodobało, to to że historia wydaje się tak prawdziwa. Nienawidzę powieści, w których dwójka bohaterów ma wszystko podane jak na tacy, a ich życia są po prostu doskonałe, a jako ostatnie zdanie należałoby dodać „I żyli długo i szczęśliwie…”. O nie. To nie ten rodzaj opowieści. Tu wszystko jest jak w prawdziwym życiu: wzloty i upadki, wyrzeczenia, cierpienie, trudne decyzje. Bohaterowie muszą zmagać się z własnymi i cudzymi problemami i właśnie to sprawia, że ta historia jest tak fascynująca.

„Zawsze będę cię kochał, nawet kiedy nie będę już mógł”

Ogromnym atutem książki jest fakt, iż reprodukcje obrazów Owena zostały wydrukowane wraz z pasującymi do nich wyznaniami. Tak więc oprócz niezwykle plastycznych opisów mamy również wgląd na rzeczywiste dzieło. Co bardzo mnie zaskoczyło, to to że wyznania zawarte w powieści są autentycznymi anonimowymi zwierzeniami czytelników. Sprawia to, że opowieść wydaje się jeszcze bardziej realistyczna.


„To niesamowite jaki dystans między dwojgiem ludzi może stworzyć prawda”

Tym razem w opinii książki pani Hoover muszę uwzględnić jedną, dość sporą wadę. Mianowicie jestem zawiedziona zakończeniem. Nagle wszystko wydarzyło się tak szybko, a koniec opowieści pozostawił ogromny niedosyt. 

Pomimo defektu jakim jest finał powieści, wciąż podtrzymuję moją początkową opinię i w dalszym ciągu jestem zachwycona tą książką. Polecam ją każdemu, zwłaszcza na jesienne wieczory kiedy mamy ochotę na coś przyjemnego, krótkiego ale też wciągającego i fascynującego. Obiecuję, że się nie zawiedziecie!

8/10

Karolina

5 komentarzy:

  1. Aż mi ulżyło, że nie tylko mnie rozczarowało zakończenie, bo już się obawiałam, że to ze mną jest coś nie tak :D Cała historia przepiękna, ale rzeczywiście końcówka pozostawiła wrażenie, jakby autorka poszła na łatwiznę, jakby zabrakło jej polotu. Zabrakło tego czegoś, co ma chociażby "Hopeless" czy "November 9" :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdecydowanie masz rację. Jak dla mnie chyba już zawsze "Hopeless" będzie najlepsza.
      Również pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Uwielbiam książki Colleen Hoover! :D Jednak jak dla mnie "Confess" jest najgorszą książką tej autorki, ale i tak bardzo mi się podobała :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same odczucia po przeczytaniu "Confess", chyba głównie ze względu na zakończenie :/

      Usuń
  3. Ooo widzę, że natrafiłam na fankę Hoover, witaj w klubie! :) Confess zaliczam to jej bardziej udanych książek ale potwierdzam - zakończenie wydaje się pisane na szybko i człowiek nie miał kiedy wczuć sie w to co się działo.

    OdpowiedzUsuń