wtorek, 28 listopada 2017

TYSIĄC PIĘTER / KATHARINE McGEE


"Miłość to nie to samo co zaufanie."

Avery to siedemnastoletnia dziewczyna, która znacznie różni się od współczesnych nastolatek. Została genetycznie zaprojektowana, więc jak możemy się domyślić jest chodzącym ideałem. Dodatkowo mieszka na tysięcznym, ostatnim piętrze Wieży, czyli budynku, który definiuje status społeczny mieszkańców Nowego Jorku. Najbogatsi mieszkają na najwyższych piętrach, a biedni na niskich. Wraz z Avery w mieszkaniu na piętrze bogaczy mieszkają jej rodzice oraz przyrodni brat Atlas, który jak się okazuje jest dla niej kimś więcej niż tylko członkiem rodziny. Podobne uczucia żywi do niego jednak również przyjaciółka dziewczyny - Leda. To nie jedyne sekrety mieszkańców Wieży. W czasie czytania poznajemy wiele innych osób, które skrywają tajemnice i myślą, że są one bezpieczne w zakamarkach ich umysłu. Oh, gdyby tylko wiedzieli jak bardzo się mylą... Jest otóż ktoś, kto zna wszystkie gorące nowinki z życia każdego z bohaterów. "Tysiąc pięter" to opowieść wręcz ociekająca sekretami, intrygami i pogonią za własnymi pragnieniami.

Zacznę może od tego, że po dość sporej przerwie od blogowania wracam do Was z naprawdę dobrą książką. Sięgnęłam po nią z kilku powodów: 1. Miejsce akacji to Nowy Jork, który kocham z całego serca.   2. Z jakiegoś powodu opis skojarzył mi się nieco z moją ukochaną "Plotkarą".  3. Urzekła mnie okładka. Jak się później okazało, dokonałam naprawdę dobrego wyboru bo opowieść jest bardzo wciągająca i naprawdę ciekawa.

"Masz czasem wrażenie, że ludziom wydaje się, że cię znają, ale kompletnie nie mają racji, ponieważ nie wiedzą o tobie najważniejszych rzeczy?"

Autorka wykreowała kilkunastu bohaterów, których przedstawia nam w różnych okolicznościach i szczerze mówiąc, zazwyczaj jestem sceptycznie nastawiona do tak sporej ilości postaci, których losy zostają nam szczegółowo przybliżone. Z doświadczenia wiem, że zdarza się, iż autor chcąc stworzyć sporą ilość bohaterów, często gubi się w tym co robi i są oni po prostu nijacy, niczym się nie wyróżniający, do złudzenia przypominający siebie nawzajem. Tutaj jednak na szczęście się z tym nie spotkałam - każda z postaci była wyrazista i wyjątkowa na swój sposób. Szczególnie polubiłam Avery i Atlasa.

Opowieść jest naprawdę ciekawa, autorka miała dobry pomysł i zdecydowanie wykorzystała jego potencjał. Książkę czyta się bardzo szybko i na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. Nie jest to może dzieło sztuki, ale można miło spędzić czas podczas czytania. Co do stylu autorki, jest on bardzo przyjemny, lekki i łatwy w odbiorze.

Podsumowując, polecam Wam tysiąc pięter jeżeli chcecie przeczytać coś ciekawego i lekkiego, nieco przypominającego "Plotkarę". Klimat Nowego Jorku z przyszłości jest fantastyczny, a historia dla której jest tłem - jeszcze lepsza. Miłego czytania!

8/10
Karolina

3 komentarze:

  1. ''Plotkarę'' czytałam dawno temu, ale miło to wspominam. Chętnie przeczytam tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podchodziłam do tej książki dwa razy. Za pierwszym mnie nie wciągnęła, więc odłożyłam ją na bok i wróciłam po jakimś czasie. I to była dobra decyzja, bo książka okazała się warta uwagi! Jeśli jesteś ciekawa mojej opinii na jej temat to zapraszam oczywiście do mnie :)

    aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. (Piszę drugi raz, bo blogger coś szwankuje i za pierwszym razem nie mogłam dodać)
    Nigdy nie zastanawiałam się nad tą książką, ale po przeczytaniu Twojej opinii jestem jej naprawdę ciekawa i myślę, że jak tylko uda mi się zorganizować miejsce na nowe książki, zdecyduje się na zakup :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń